Poniedziałek, 20 lipca 2020 roku: rójka Lasius niger.
MyrmeLuna bardzo lubi ten gatunek. Dosłownie pół godziny po rójce spadł deszcz. Udało mi się nakręcić krótki film z tego fascynującego zjawiska. Próbowałem także uchwycić moment zaplemnienia, ale niestety para, która miała być uwieczniona, odleciała. Oczywiście te w locie były zbyt szybkie 🙂 . Mam nadzieję, że każdy Czytelnik miał już okazję zobaczyć samca „przyklejonego” do odwłoka samicy, a jeśli nie – to zobaczy 🙂 . Ta rójka była niezwykle udana, chociaż nie zauważyłem ponad stu okazów, ponieważ szybko spadł deszcz, a była to spora ulewa… Kilka martwych dołączyło też do „kolekcji” martwych mrówek (która została założona 21 lipca 🙂 ). Sporo królowych Chthonolasius także padło ofiarą nigerek.
A teraz ta druga część, czyli właściwa relacja.
Czasami przychodziło mi do głowy, aby zobaczyć samce (i później też samice). Nie wiem, co jaki czas to robiłem, ale na pewno bardzo często 🙂 . Pewnym razem – koło 15:40 – ujrzałem masę skrzydlatych mrówek w tłumie robotnic. Nie w gnieździe. Nie chwytane za żuwaczki… Gotowe do lotu! Były one poza gniazdem. „Czasami” któraś wzbijała się do lotu. Na drugim filmie widać, że podmuchy wiatru miały znaczenie 🙂 .
Po paru chwilach już można było znaleźć kilka samców niesionych przez robotnice. Potem królowe (bez skrzydeł)…
To jednak nie cała relacja 🙂 . Być może spodziewałeś się, że to już koniec, ale tak samo zaskoczyła mnie… druga rójka! Patrząc na te filmy, to średnio masowa, ale uczestniczyło w niej więcej mrowisk, przez co królowych było jeszcze więcej 🙂 . Nie łapałem już nic, bo ogranicza mnie ilość pojemników, w które mogę je łapać… No i nie potrzebuję już więcej królowych, ale Ty jeszcze możesz coś złapać! Ostatnia rójka, 25 lipca może także obsypać królowymi!