16 sierpnia MyrmeLuna wróciła do Polski. Dzień później przeanalizowałem stan wszystkich kolonii, postępy oraz zużycie (pokarm, akcesoria itp.).
U Luny ujrzałem trzy majory w jednym momencie, co oznacza, że jest ich właśnie tyle lub nawet więcej. Kolonia z chęcią jadła robaki, co widać po resztkach w formikarium. Nic niepokojącego się tam nie stało. Oczywistym jest, że na „stercie trupów” pojawiło się kilka mrówek, ale są to straty, które nie utrudniają kolonii w żaden sposób 🙂 .
Mrówki Camponotus ligniperdus te trzy tygodnie spędziły w jednej komorze (z wyjątkiem kilku wyjść). Cały czas panowała stagnacja, co oznacza, że kolonia pobierała więcej pokarmu spadziowego niż białkowego. Jedna robotnica zmarła, co stanowi stratę na poziomie umiarkowanym 🙂 .
Lasius niger (kolonia założona przez królową z 2019 roku) także miały się świetnie. Najprawdopodobniej obyło się bez śmierci, czyli kolonia jest teraz „na plusie”. Z chęcią spożyły kawałek drewnojada. Wata w probówce wyschła na wiór, więc wodę pobierają z mniejszych probówek na arenie 🙂 .
O nowe królowe Lasius niger się nie martwiłem, bo są klasztorne i praktycznie można o nich zapomnieć 🙂 . Część doczekała się już nawet poczwarek. U niektórych są to jedynie larwy lub nadal jaja. Fizogastria towarzyszyła niektórym z nich, co oznacza, że nadal czerwią.
Formica cinerea niedługo przejdzie adopcję. Z niewiadomych powodów straciła jaja, ale innej kolonii tego samego gatunku zmarła królowa, więc połączenie tych osobników powinno sprawdzić się bardzo dobrze 🙂 .
komentarze
Cieszę się, że hodowle tak dynamicznie się rozwijają i trzymam kciuki za udaną adopcję Formica cinerea 🙂
Ja też mam nadzieję, że się uda 🙂 !