Zima to pora roku, w której hodowcy złapanych w Europie i jej okolicach królowych hibernują swoje zdobycze. Gdy trwa hibernacja, możemy na przykład zmienić wystrój w formikariach… Ale nie możemy obserwować mrówek tak, jak zwykle. Nie każdemu to przeszkadza, a jednak niektórzy z nas chcieliby prowadzić obserwacje przez cały rok. Czy da się coś z tym zrobić?
Gatunek przedstawiony na zdjęciu to Oecophylla smaragdina. Mrówki te zamieszkują głównie Azję Południową (Mjanma, Tajlandia, Sri Lanka…). Oznacza to więc, że nie trzeba ich hibernować! Tutaj pojawia się jednak pewien problem, ponieważ zimą raczej nikt nie ma w mieszkaniu ponad 30°C. Musimy wykorzystać więc najlepiej kabel grzewczy, którym owijamy gniazdo, a pod arenę położyć można matę.
To już trochę niebezpieczna propozycja, ale jeśli mamy dobry wzrok, to czemu nie rozpocząć hodowli mrówek ognistych? W Polsce posiada je raczej niewiele osób, ale w Europie Zachodniej stały się dosyć popularne. Gatunek występuje nie tylko w Azji, ale także w Ameryce, w której zimą temperatury często są takie jak w Polsce. Kolonie tego gatunku odkryto także w Singapurze, więc nie mają specjalnych wymagań, z pewnością hibernacja jest tu zbędna lub nawet szkodliwa.
Ten gatunek wymaga opieki hodowców z większym doświadczeniem. Wilgotność w formikarium powinna wynosić minimum 85%, a temperatura musi być odpowiednio wysoka. Nie oznacza to jednak, że nie warto ich hodować. Gdy zapewnimy odpowiednie warunki, królowa będzie znosić tysiące jej dziennie… Hodowca mrówek tnących liście musi więc pomyśleć również o przestrzeni, której hodowla będzie potrzebować.
Harpegnathos venator to popularny wśród części hodowców gatunek. Wielu przyciąga ciekawy kształt kształt ciała i bardzo wydłużone żuwaczki tych mrówek. Zamieszkują one Azję i są dostępne w wielu sklepach. Hodowla tych gigantów z pewnością jest ciekawa, ale wymaga niewątpliwie dużego doświadczenia.
Moim zdaniem robotnice tego gatunku są dosyć podobne do Camponotus, zachowują się też podobnie. Myślę, że to niezwykle ciekawe mrówki, dosyć trudne w hodowli (jak zresztą większość innych azjatyckich). Wymagają sporej areny, lubią gniazdować w krzakach, więc można je hodować w wielkim szklanym pudle z jakąś rośliną, trochę tak, jak Atta.
Faraonki… Są z pewnością łatwe w hodowli, ale trzeba uważać na ucieczki i nie smarować szyb talkiem bądź fluonem, tylko zakrywać bardzo szczelną pokrywą.
Nie wszyscy z nas zdecydują się na hodowlę wyżej opisanych gatunków, ale mam nadzieję, że informacje okażą się cenne dla części Czytelników 🙂
komentarze
Ciekawy artykuł, zdecydowanie na czasie. Myślę, że wielu hodowców, spędzając teraz więcej czasu w domu, zastanawia się nad rozbudową hodowli. Chyba nie odważyłabym się póki co na hodowlę żadnego z tych gatunków, ale chętnie będę o nich tutaj czytać 🙂
Dziękuję, MyrmeLuna planuje zrobić jeszcze drugą część 🙂 .