Niestety dzisiaj MyrmeLuna postanowiła napisać o czymś, czego żaden hodowca nie chce mieć – o pasożytach. Nie chodzi mi oczywiście tu o gatunki mrówek pasożytujące na innych 🙂 .
Śmierć mrówek nie jest zazwyczaj spowodowana bytem pasożytów! MyrmeLuna sama była świadkiem dwóch „śmierci” królowych. Nie ruszały się one, leżały gdzieś na arenach i po kilku dniach wracały do gniazda i składały jaja, nie miały wcale pasożytów.
To była jednak troszkę inna historia, ponieważ gdy robotnice masowo umierają, to może im zabraknąć jedzenia, wody lub powietrza… Póki nie zauważysz żadnych plam na odwłoku, nie możesz mieć pewności, że to pasożyty, ale nie możesz także stwierdzić, że to nie one! Najlepszym sposobem będzie sprawdzenie odwłoka takiej robotnicy pod mikroskopem (jeśli go posiadasz).
Sposoby radzenia sobie z tym problemem.
Gdy stwierdzisz, że Twoja kolonia została zaatakowana przez te małe uśmiercające mrówki stworzenia, możesz zgłosić się do MyrmeLuny poprzez formularz kontaktowy, gdyż metod na pozbywanie się istot istnieje wiele.
Oczywiście polecane jest sypanie pyłku pszczelego i karminie nim mrówek, ale! Mrówki poruszają się za pomocą ścieżek feromonowych i furażerują. Nie jedzą wszystkie naraz, tylko przynoszą sobie pokarm, to może powodować rozwój pasożytów! Zdecydowanie lepszym pomysłem jest sypanie pyłku na arenę!
Kolejną metodą jest izolowanie zdrowych od reszty (w małych koloniach). Jeśli natomiast królowa nie jest w grupie „zdrowych”, ta metoda byłaby pozbawiona jakiegokolwiek sensu. Osobnicy, u których nie zauważyłeś pasożytna nie muszą być zdrowi, dlatego trzymaj je przez jakiś czas w osobności (np. w grupach po trzy/cztery mrówki).
Drogi Czytelniku! Czy miałeś już kiedyś problem z pasożytami? Napisz w komentarzu, czy sobie z nimi poradziłeś (jeśli odpowiedź brzmi: „tak”, opisz jak sobie z nimi poradziłeś 🙂 ).
komentarz
Pasożyty to nie tylko tasiemce!! W hodowli mrówek trzeba zwracać na nie¹szczególnie uwagę!
MyrmeLuny życzy wspaniałej i wesołej nocy!!