Kolonie mrówek kontrolować mogą bardzo rozległe terytoria i są w stanie ich zawsze bronić. Nie jest to jednak łatwe zadanie, ponieważ prawie na każdym kroku spotkają mieszkańców innego mrowiska. Każda inna kolonia jest bowiem nastawiona do wszystkich wrogo. Są jednak wyjątki 🙂 .
Wyjątki takie nie zdarzają się raczej zbyt często, gdyż nawet jeśli dwie kolonie się zjednoczą, najpierw musi dojść do bitwy. W naturze jest to więc dosyć trudne, choć jeśli w gorący, słoneczny dzień wypuścilibyśmy egzotyczne mrówki z wyraźną kastą żołnierzy, mogłoby nie dojść wcale do walk. Nasze polskie mrówki z pewnością nie odważyłyby się na próbę pokonania sporych Atta cephalotes, a one – gdyby nie były nękane – mogłyby nie zacząć straszyć innych kolonii. Oczywiście nigdy nie możemy mieć 100% pewności, że się zaakceptują, bo w przypadku tych stworzeń jest to zawsze bardzo mało prawdopodobne.
O co jednak tak zacięcie walczą? Czy nie mogłyby najzwyczajniej przestać ingerować w mrowiska innych kolonii? Oczywiście mrówki nie mają sumienia i zależy im tylko na swojej „rodzinie” – są w stanie zrobić dla niej wszystko. Co takiego widzą jednak w posiadaniu jak największego terytorium?
Jeśli kontrolują one jakiś teren, to nie sprawi im trudności polowanie na inne owady, będą mogły także powiększać swoje mrowisko. Brną one więc dalej. Gdy wyeliminują już jedną kolonię zaczynają rosnąć w siły i zabierają się za kolejne! Nawet jeśli wiedzą, że przegrają, walczą do końca. Zjawisko to w przypadku Lasius niger wygląda bardzo ciekawie! Widoczny jest cały tłum mrówek idących prawie bez odstępów. Część z nich odłącza się, by zabić wrogą mrówkę. Jeśli któraś dojdzie aż pod samo mrowisko należące do wrogich mrówek (a w takim przypadku warto pamiętać, że obie kolonie uważają oba za swoje), od razu zostanie zaatakowana i otoczona przez inne mrówki. Być może widziałeś to już kiedyś, gdyż nie jest to rzadkie zjawisko 🙂 .
Ciekawym przykładem mrówczego konfliktu jest zacięta walka Solenopsis invicta (mrówek ognistych 🙂 ) z Pheidole dentata. Oczywista mogłaby wydawać się przewaga tych pierwszych, jednak one wcale jej nie mają… Oczywiście tu kolonią będącą zaatakowaną okazują się Pheidole, a „agresorami” są Solenopsis. Kolonie mrówek ognistych bywają kilkadziesiąt razy większe niż ich wrogowie i mimo wszystko nie są jeszcze jedynymi na południu Stanów Zjednoczonych Ameryki. Dlaczego więc obie strony radzą sobie świetnie?
Ich kluczową bronią okazują się… żołnierze, czyli największa kasta mrówek (ten wielki osobnik na zdjęciu poniżej to właśnie wojownik innego gatunku z rodzaju Pheidole). Żuwaczki tych mrówek są olbrzymie! Sprawdzają się one wspaniale w obronie terytorium, gdyż wszystkie atakujące mrówki mogą zostać zmiażdżone. Używają one żuwaczek do odcinania nóg, czułków, a nawet całych głów wroga!
Taka walka nie trwa jednak ciągle – bywają przerwy. Żołnierze też czasem odpoczywają i z pewnością mają do tego prawo 🙂 . Podczas więc gdy przebywają oni w gnieździe, zwykli pracownicy są poza mrowiskiem. Gdy przy okazji szukania pokarmu napotkają wroga, szybko ogłoszą, że jest on blisko i żołnierze wyjdą na zewnątrz. Ten sposób ataku jest niezwykle ważny dla kolonii, gdyż nawet jeśli nie znalazłyby one wroga, byłyby gotowe na pokonanie nadchodzącej armii sprowadzonej przez tego jednego osobnika. Lepiej jednak dla nich, jeśli zostanie ona zwyczajnie zlokalizowana i nie zwoła pomocników. Patrolowanie terenu jest więc kluczem do przetrwania 🙂 !
Gdyby jednak nie udało się znaleźć wroga, to – jak już wcześniej pisałem – będą już przygotowani żołnierze. Jeśli armia Solenopsis będzie wielka, to nawet majory (wojownicy) nie uchronią się przed kwasem, który wydzielają przeciwnicy (oprócz żądlenie mogą też tryskać jadem). Wtedy każda mrówka jest już sama. Działa dla kolonii, ale na własną rękę. Obrońcy nie organizują armii. Do walki włączają się też piastunki, zbieraczki, śmieciarze, budowniczowie… a nawet sama królowa pozostaje sama.
Po jakimś czasie Pheidole dentata znowu zaczną urzędować na starym terytorium i będzie to wyglądać tak, jakby walka nigdy się nie odbyła 🙂 . Warto też wspomnieć, że niektóre gatunki są bardziej skłonne do ataku niż inne. Więcej informacji o tej różnicy znajdziesz w odrębnym artykule o mrówkach wędrownych 🙂 . Link poniżej.