Chyba nikt nie lubi, gdy jego mrówki umierają. Kiedyś musi się to jednak stać i – jak dobrze wiemy – nie ma w tym nic dziwnego. Na szczęście wiekszość gatunków zaczyna z czasem słabnąć i po prostu umiera „ze starości”, tak jak robią to ludzie. Starsze mrówki mogą być bardziej powolne i spać więcej, lecz nie da się stwierdzić, że robotnicy tej nie zostało już dużo czasu, bo przecież każdy ma momenty, kiedy woli odpocząć, a dopiero nagminne zmęczenie może być oznaką starości, lecz my przecież nie śledzimy ciągle jednej mrówki tylko po to, by sprawdzić, czy jest jeszcze młoda…
Charakterystyczny sposób umierania dotyczy – według moich obserwacji – tylko rodzaju Camponotus. Istnieje naprawdę wiele czynników mówiących o zbliżającej się śmierci robotnicy. Zauważyłem je już na początku, jednak nie potrafiłem zbyt dobrze odróżniać robotnicy umierającej od zdrowej. Dopiero po dłuższym okresie hodowli kolonii tych gatunków dostrzegłem jeszcze inne „sygnały”, dzięki którym od razu wiem, kto pożyje już zbyt długo.
Pamiętaj, że pisząc ten atykuł nie chcę Cię przerazić, lecz wręcz uspokoić, bo kiedy nie odkryłem jeszcze (prawie) wszystkich rzeczy świadczących o nadchodzącej śmierci, często obawiałem się tego, że jakaś mrówka może umrzeć, a później wcale się tak nie działo…
1. Szybkie poruszanie się
Co ciekawe, nie daje się tu we znaki spokój, tylko nadpobudliwość. Umierająca mrówka wychodzi na arenę i zaczyna biegać bez celu w bardzo szybkim tempie. Zatacza ona koła, chodzi, gdzie tylko się da i praktycznie się nie zatrzymuje, a nawet jeśli na chwilę zrobi sobie przerwę, to zaraz z powrotem zachowuje się w ten sam sposób.
2. Niewchodzenie do gniazda
Mrówki, które zbliżają się do śmierci nie wchodzą do gniazda przez cały czas, chyba, że przez przypadek do niego wpadną. Nie kontaktują się one również innymi robotnicami i pozostają bierne na bodźce zewnętrzne (takie jak nagłe przesunięcie szyby formikarium). Niekiedy pochylają się chwilę nad świeżym pożywieniem, jednak go nie jedzą i zaraz znowu wyruszają w „wędrówkę” po arenie.
3. Paraliż
Jeśli przyjrzeć się dokładniej tym szalonym robotnicom, można by zauważyć, że jedna lub kilka z ich kończyn jest sparaliżowana (występują problemy z chodzeniem po pionowych szybach formikarium lub mrówka po prostu „kuleje”). Niekiedy jedno z odnóży może być delikatnie podkurczone i nie dotykać ziemi przy chodzeniu.
4. Rozprostowanie czułek
Czułki często bywają bardziej proste, niż u innych robotnic. Nie posiadają one charakterystycznego zagięcia pomiędzy biczykiem i częścią „przy głowie”. Mrówki na łożu śmierci nie poruszają antenkami, co znacząco odróżnia je od innych.
5. Utrata kończyn
Po paraliżu (omówionym w punkcie trzecim) często następuje utrata jednego z odnóży lub jego połowy. Rzadziej wystąpić może również odpadnięcie jednego czułka. Często objawowi temu towarzyszą zachowania podobne do tych z punktu trzeciego (trudności z chodzeniem itp.).
6. Całkowita utrata panowania nad sobą
Kilka godzin lub czasem nawet minut przed śmiercią mrówka „kładzie się” na ziemi i w charakterystyczny sposób wymachuje odnóżami. Często się również przewraca, jednak nie jest w stanie chodzić (jej nogi są sztywne i cały czas zgięte). Zwykle zachowanie to ma miejsce w pobliżu stosu z innymi martwymi mrówkami lub – gdy takiego nie ma – w rogu areny, co świadczy o prawdopodobnej świadomości zbliżającej się śmierci. Robotnica pozostaje w tym miejscu już na zawsze.
7. Spokój
Ostatnie chwile polegają jedynie na leżeniu w jednym miejscu. Niekiedy (np. gdy mrówka zostanie dotknięta przez inną) robotnica porusza się delikatnie, jednak nie próbuje wstawać, tylko porusza czułkami bądź odnóżami. Mrówka w takim stanie nie reaguje również w ogóle na przesuwanie szyby – nie odczuwa ona strachu, gdyż wie, że i tak za chwilę umrze.
Być może zastanawiasz się, po co to wszystko piszę, skoro nie ma sposobu na uratowanie takiej mrówki. Jednak jeszcze raz powtarzam: Zachowania te często niepokoją nawet tych bardziej zaawansowanych Hodowców, którzy niekiedy mogą się nawet zastanawiać, czy kolonia nie została zaatakowana przez żadne pasożyty. Uspokajam Cię jednak: Moje kolonie mają się świetnie, a odkąd pamiętam, ich śmierć wyglądała zawsze w ten sam sposób 🙂 .